– Ta przestrzeń jest kapitalna, wystarczy spojrzeć, a zobaczymy przepiękną architekturę, bardzo unikalną, bardzo oryginalną – powiedział Włodek Pawlik o Dużej Scenie Opery i Filharmonii Podlaskiej. – Kolorystyka ciepła i dająca możliwość skupienia się na muzyce, co jest bardzo istotne.
W Białymstoku Włodek Pawlik zaprezentował zarówno materiał z najnowszego albumu „America”, jak i z płyty „Night in Calisia”, nagrodzonej w 2014 r. Grammy w kategorii „Najlepszy album dużego zespołu jazzowego”.
– Klasycznie wyedukowany Pawlik na koncercie, podobnie jak na krążku „America”, sięgnął też po urokliwy nokturn Ignacego Jana Paderewskiego i Mazurek f-moll Chopina – relacjonuje Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym. – Tym razem na kontrabasie towarzyszył mu Damian Kostka. Kiedy w brawurowym „Speed Limited”, z humorem zadedykowanym polskim drogom i muzykom, którzy zawsze gnają na koncerty, kolejne solo z niemal metalową pracą bębna taktowego zagrał Cezary Konrad, chyba nikt nie miał wątpliwości, że ten perkusista od ćwierć wieku nie ma sobie równych w polskim jazzie. Owacje i bisy to przy koncertach Pawlika norma, szczególnie że muzyk kilka razy był już w Białymstoku i wychował sobie grono wiernych wyznawców. Sam śmiał się, że zamiast intonować „Jeszcze Polska nie zginęła”, śmiało może u nas zaśpiewać „Jeszcze polski jazz nie zginął”. Wieczór z Włodek Pawlik Trio w operze był tego najlepszym dowodem.
Więcej czytaj w Kurierze Porannym: Włodek Pawlik Trio promowało album „America”.
Posłuchaj wypowiedzi Włodka Pawlika:
Fotorelacja Michała Hellera: